środa, 25 września 2013

Ziemia Obiecana: Człowiek z Nieba...





            Chciałbym opowiedzieć, niesamowitą historię Bożej troski o Jego dzieci oraz jak wierny jest Bóg w wypełnianiu Swoich obietnic. Pragnę w ten sposób zachęcić innych do szukania Bożego Królestwa i sprawiedliwości Jego, bo wtedy wszystko inne będzie nam dodane (Ew. Mateusza 6,33).
Historia zaczęła się na dobre na początku sierpnia 2011r., kiedy to Gmina Lipnica Wielka przejęła budynek Winiarczykówki, a ja z Bogusią nie mieliśmy żadnego pojęcia w sprawach prawa cywilno-administracyjnego. Chwilę przed tym zdarzeniem, w lipcu 2011r., nie mając pojęcia co się za moment zdarzy, byliśmy z naszymi domownikami na Zjeździe Absolwentów Teen Challenge w Łękini. Mieliśmy możliwość złożenia świadectwa bożego prowadzenia podczas uruchamiania Oddziału Teen Challenge w Winiarczykówce. Opowiadaliśmy o tym jak otrzymaliśmy od Starosty Nowotarskiego budynek, w którym otworzyliśmy Dom Readaptacyjno-Kryzysowy dla bezdomnych i potrzebujących ludzi.. Po świadectwie podszedł do mnie uśmiechnięty człowiek, to był Zbyszek. Przedstawił się jako prawnik i wręczył swoją wizytówkę powiedział, że jeśli kiedykolwiek będziemy potrzebowali pomocy prawnej to on służy nam swoją pomocą. Pomyślałem wtedy: za 3 lata czeka nas ponowne podpisanie umowy ze Starostą, to może skorzystamy z usług Zbyszka. Nie przypuszczałem, że pomoc będzie potrzebna od zaraz, ale nasz Pan Jezus Chrystus wiedział… ON postawił na naszej drodze prawnika Zbyszka, to ON zatroszczył się o tę sprawę. Wiedział dobrze, że ja z Bogusią nie mamy "zielonego" pojęcia o prawie administracyjnym, a umowy jakie do tej pory podpisywaliśmy, to na telefon komórkowy lub podobnego typu.
            Bóg troszczy się o swoje dzieci, zadziałał też przez Zbyszka. To nasz (piszę "nasz", bo stał się naszym osobistym doradcą, „prosto z nieba”) prawnik przeprowadził nas przez pierwsze chwile, kiedy to doszła do nas informacja, że Gmina przejęła budynek "Winiarczykówki" i chce nas stąd wyprosić. To były trudne chwile, bardzo trudne, zwłaszcza iż jadąc tutaj na Orawę mieliśmy przekonanie, że to Bóg nas wysyła, i to Jego obietnica Ziemi Obiecanej dla nas (V Mojżeszowa8,7-9 i 28,1-10) wypełni się bezproblemowo. Jednak okoliczności jakie zaistniały na początku zachwiały naszą wiarą i nadzieją. Przychodziły myśli: “ktoś się tu pomylił”, albo my z Bogusią, czy może Bóg.... No tak, ale wierzymy, że Bóg jest nieomylny to w takim razie, pewnie my źle odczytaliśmy Jego powołanie i „nie trafiliśmy do celu”, „ może to nie to miejsce” …. Przeróżne myśli coraz częściej gościły w rozumie. Choć w sercu nadal tliła się Boża obietnica. W tym czasie Prawnik Zbyszek oraz nasz szef Prezes TC Polska, bardzo nam pomogli. Ten pierwszy opracowywał plan prawnych możliwości, a drugi wspierał nas modlitwą i przesłaniem proroczym ze Słowa Bożego.
            Zaczęła się walka o wiarę w bożą obietnicę. Doszło do mnie i Bogusi, że musimy stoczyć bój o ziemię obiecaną, jak Izrael. Jednak z tą różnicą, że tamci walczyli mieczem, a my mamy walczyć, „mieczem Słowa Bożego” (JEGO obietnicami). Jesteśmy przecież w innym przymierzu, "przymierzu łaski" i dokończonego dzieła Jezusa Chrystusa. Dlaczego tak musiało się stać, proste: gdybyśmy za trzy lata podpisali kolejną umowę ze starostą (pierwotnym właścicielem budynku) to nie byłoby żadnej walki o wiarę. Bóg wiedział, co się stanie, wie wszystko co jeszcze będzie, ale jedno jest pewne nie zostawi nas samych w żadnej sytuacji życia. To ON wyleczył mnie z myślenia: "jak będziesz grzeczny to dopiero ci pobłogosławię", dzisiaj wiem, że ON działa bo JEST DOBRY, działa nie ze względu na mnie tylko ze względu na Siebie samego. Gmina przejęła budynek stając się właścicielem, a my niechcianymi lokatorami. Pozostało nam trwać w wierze i w tym, że ON nas przez to przeprowadzi.
            Po raz kolejny chcę podkreślić zaangażowanie osoby Zbyszka-Prawnika, poświęcił nam swój czas, pisał pisma, tłumaczył aspekty prawne, a co jest w tym wszystkim dla nas niesamowite, że nie oczekiwał od nas żadnej zapłaty. Robił to z przekonaniem i w pełnej wolności, że tak ma być: “robię to za darmo - powtarzał”, w ten sposób stał się naszym darczyńcą i przykładem wierności i miłości do Pana Jezusa. Kiedy niejednokrotnie z nim rozmawiałem telefonicznie, mówił mi że, ufa Bogu i wierzy w słuszność tej sprawy. Miał też pokój w sercu, że wszytko dobrze się ułoży, te słowa były pokrzepieniem dla nas. Dziękowałem Bogu za Zbyszka-Prawnika, wychwalałem Jezusa, że tak cudownie troszczy się o nas, zapewniając nam pomoc prawną.       
             Z perspektywy trzech lat, możemy śmiało powiedzieć, że BÓG JEST DOBRY, przeprowadził nas przez ciemną dolinę. Wspominałem wcześniej, że kiedy Gmina przejęła zabudowania "Winiarczykówki", to miała inny pomysł na ten budynek, nie było nas w tym planie. Jednak Bóg jest ponad to wszystko. My robiliśmy swoje, zwiastowaliśmy Ewangelię Łaski ubogim, bezdomnym i uzależnionym ludziom, nieśliśmy im codzienną pomoc. Ze swojej ludzkiej siły i sprawczości robiliśmy co mogliśmy.
Bóg do nas mówił co mamy robić, aby posiąść tę ziemię: mieliśmy błogosławić Gminę, zwłaszcza jej władze, a nie złościć się na nich, więc to robiliśmy. „Prawne rzeczy” były poukładane, Zbyszek przeprowadził nas przez nie krok po kroku. Jednak były rzeczy, które mógł zmienić tylko sam Bóg. Chodzi o nastawienie władz i mieszkańców Gminy do nas i naszych działań. Wierze, że to Boża ingerencja, zmieniła podejście mieszkańców do nas.

Dowodem tego jest podpisanie w sierpniu 2013r. z Urzędem Gminy Lipnica Wielka trzyletniej umowy z Oddziałem Teen Challenge na dalsze prowadzenie Domu Readaptacyjno-Kryzysowego w Winiarczykówce. Tutaj znów dużą rolę odegrał nasz prawnik, pomógł nam w wspólnym stworzeniu umowy użyczenia, a także wspierał nas modlitwą o pozytywne załatwienie sprawy.
            Chwała, chwała, chwała JEZUSOWI CHRYSTUSOWI można by krzyczeć bez końca. On jest wierny w Swoim Słowie, wynagradza tych którzy z wiarą GO szukają. My tego właśnie doświadczyliśmy w realny i widzialny sposób. BÓG może wszystko, a co jest w tym wszystkim piękne, że taka jest JEGO wola, błogosławić swoim dzieciom, bo nie przyszedł po to aby nas sądzić, ale żeby nas zbawić, przyszedł po to abyśmy żyli, JEGO życiem w obfitości.
            Pragniemy na koniec podziękować Zbyszkowi - Prawnikowi, że jest wiernym sługą Bożym, że możemy liczyć na jego bezinteresowną pomoc w prawnych aspektach prowadzenia naszej działalności.
Chcemy również podziękować każdej osobie, która była z nami w tym trudnym czasie, za modlitwy i słowa pocieszenia, ale też i dobre porady. Jesteśmy wdzięczni PANU JEZUSOWI CHRYSTUSOWI za to, że dziś władze Gminny, Rada Gminy Lipnica Wielka obdarzyły nas zaufaniem i umożliwiły dalsze prowadzenie działań pomocowych dla ludzi z Orawy i Podhala.  
BÓG JEST DOBRY, A JEGO ŁASKA TRWA NA WIEKI

Janusz Górnicki 
  !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  • Zachęcamy i zapraszamy, jeśli chcesz mieć swój udział w tym co robimy i pomóc osobom wychodzącym z bezdomności, wesprzyj nas finansowo, to pomoże nam w naszym codziennym funkcjonowaniu.

Wpłat można dokonać na nr konta: PEKAO SA  Nowy Targ   93 1240 1574 1111 0010 5339 9004

na adres:   "Teen Challenge" Oddział w Winiarczykówce
                                
Winiarczykówka; 34-483 Lipnica Wielka

  • można także skorzystać ze sprawdzonego przez naszych darczyńców kanały DOTPAY, wpisz w okienku dowolną kwot, np. 10zł, 20zł, 30zł lub inną.

  • Można nam pomóc - przekazując 1% lub wysyłając linka do tego wpisu, umieszczając nasz plakat na 1% na swojej stronie lub na swoim koncie na którymś z portali społecznościowych.  Zachęcamy i prosimy o pomoc

Wypełnij PIT on-line i przekaż 1% – e-pity 2014 – wypełnij teraz 

Darczyńcom z całego serca dziękujemy

wtorek, 20 sierpnia 2013

list Sebastiana

             
Sebastian był pierwszą bezdomną osobom, którą przyjęliśmy do naszego Domu w Winiarczykówce. Jeszcze przed wakacjami ukończył terapię w jednym z ośrodków terapii uzależnień, do którego skierowaliśmy go w zeszłym roku. Jesteśmy bardzo dumni z niego, z tego co już osiągnął, że podjął wyzwanie wyjścia z bezdomności, uzależnienia i zmiany swojego życia. Co najważniejsze te zmiany zachodzą również w jego duchowym życiu, bo zaufał Jezusowi Chrystusowi, który stał się jego siłą i motywacją w tych ważnych ale i trudnych chwilach.
             Poprosiliśmy Sebastiana, by napisał kilka słów o tym co wydarzyło się w jego życiu. To, że się zgodził, dla mnie osoby znającej go już jakieś dwa i pół roku, jest dużym świadectwem zmian, które nastąpiły w jego życiu. Po przeczytaniu tego listu, nie ukrywam byłam mocno poruszona, nie spodziewałam się również, i nie oczekiwałam takich podziękowań osobiście do mnie i do Janusza. Jednak Sebastian chcę się podzielić z innymi swoim przesłaniem i świadectwem tego co robi w jego życiu Pan Bóg, dlatego publikujemy ten list na naszym blogu i na stronie. Być może historia jego życia, będzie dla kogoś zbudowaniem i zachęceniem.

Bogusia

sierpień, 2013r.

moje świadectwo

Przede wszystkim chciałbym podziękować Bogu za to, że mogłem spotkać na swojej drodze życia tak cudownych ludzi jak Pastor Jan, który przygarnął mnie do zboru gdzie mogłem się wykąpać, zjeść i wyspać. Dzięki Pastorowi i Monice mogłem poznać tak wspaniałych ludzi jakimi są Bogusia i Janusz Górniccy.

To dzięki nim poznałem co to jest normalne życie – życie z Bogiem. Przyjęli mnie pod swój dach, gdzie mogłem zamieszkać, a potem pomogli znaleźć ośrodek terapii uzależnień. Spokojnie mogłem czekać w ich domu na przyjęcie mnie do ośrodka. Pisząc to świadectwo jestem po ukończeniu terapii i po 1,5 roku cały czas zdrowieję, razem z moim najlepszym przyjacielem i Ojcem jakim jest Bóg.

Mógłbym pisać i pisać o tym jakiej pomocy doświadczyłem od Pastora Jana, Bogusi i Janusza Górnickich, za co jestem im bardzo wdzięczny. Jeszcze raz dziękuję Bogu, że postawił ich na mojej drodze. Dziękuje za wszystko co dla mnie zrobiliście.



Mam na imię Sebastian. Byłem na dnie swojego marnego życia, jestem uzależniony od środków zmieniających świadomość, to choroba nie leczona prowadzi do śmierci.

Ja jestem namacalnym świadectwem, że dzięki Bogu i tak przychylnym mi ludziom można wyjść z najgorszego bagna.



Pamiętajcie, że samemu nie uda się wyjść z tak poważnej choroby jaką jest uzależnienie od środków zmieniających świadomość.

Mnie się to udało dzięki Bogu, któremu  ufam bez granic.

NIE BÓJCIE SIĘ POPROSIĆ O POMOC, TO PIERWSZY KROK W ZDROWIENIU.



Sebastian G.

środa, 22 maja 2013

„Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?" - świadectwo

Moje zderzenie z alkoholem zaczęło się 28 lat temu. Były gorsze i lepsze chwile. Dużo grałem na gitarze i właściwie żyłem muzyką. Zawsze jednak czegoś mi brakowało…
Były dni, kiedy wydawało mi się, że jestem szczęśliwy, ale zaraz potem nachodziło mnie poczucie pustki i bezsensowności. Przyszedł czas , kiedy miałem naprawdę dość, czułem do siebie obrzydzenie z powodu ciągłego picia. Stanąłem przed wielkim krzyżem i poprosiłem Jezusa Chrystusa- choć wtedy niewiele o nim wiedziałem; by mnie uwolnił od picia, bym mógł stanąć na nogi i nie wstydzić się już samego siebie. W nie długim czasie wydarzył się cud…
Wstałem z łóżka i nie napiłem się, jedną godzinę, drugą, popołudniem, ani wieczorem, po prostu nie miałem takiej potrzeby. Tak minął jeden, drugi, trzeci dzień, a potem tydzień i miesiąc, a w końcu całe lata. I co? Nie przyjąłem tego jako dar, jako odpowiedź na moją modlitwę. Nawet Mu za to nie podziękowałem. Odciąłem się od Boga, wszystko przypisałem sobie i swojej silnej woli. Ludzie którzy widzieli mnie pijanego, a teraz od tak długiego czasu trzeźwego zachwycali się. Byłem niewzruszony, wyzwolony od pokus do napicia się. Po kolejnych latach względnego spokoju zaczęły się straszliwe zawirowania w moim życiu. Z różnych powodów chciałem założyć firmę, która oprócz poprawy mojego bytu, miała propagować kulturę Podhala, poprzez finansowanie zdolnych artystów, którzy klepali biedę. Miała być nawet stołówka dla najbardziej potrzebujących. Potrzebny był jednak kredyt. Zapewniano nas(gdyż to miała być spółka), że oczywiście dostaniemy pieniądze. Tymczasem… stałem się bezdomnym, znów pijanym, a na dodatek wylądowałem za kratami aresztu śledczego. I znów zacząłem szukać Boga. Bardziej po to, by zapytać: „O co Ci chodzi Boże? Przecież chciałem dobrze!”. Potem szukałem Go, by mieć na kogo zrzucić winę, a potem by prosić o pomoc…
Tak trafiłem do Winiarczykówki. Dziś wiem, że Bóg skierował mnie tu, by mi coś powiedzieć. Pokazać kim tak naprawdę jest, by mi otworzyć oczy, rozum i serce. Zrozumiałem, że nic bez Boga nie mogę uczynić… Że kocha mnie dalej, pomimo, iż byłem pyszny i Jego dar przypisywałem sobie, a przecież to nie był jedyny raz. Wiele było sytuacji, kiedy Bóg wyciągał mnie z opresji, a ja nie raczyłem tego zauważyć. To właśnie w Winiarczykówce poznałem i zacząłem rozumieć Boga. Dziś nie zwracam się do Boga:
„Stworzyłeś mnie, to mi daj!”
Ale: „Stworzyłeś mnie, odkupiłeś moje grzechy, a ja dziękuję Ci za to, wielbię i chcę by moje życie należało do Ciebie.”
I jeszcze coś. Modliłem się, bym przestał palić. Z dnia na dzień nie czułem głodu nikotyny. Ale tym razem wiem, że to Boży dar, a nie moja moc. Dzięki Mu za to… Na koniec odważę się użyć słów Pawła:
„Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?
Któż będzie oskarżał wybranych Bożych?
Któż będzie potępiał?
Któż nas oddzieli od miłości Chrystusowej?”

Wacek

sobota, 6 kwietnia 2013

długa zima ...

Z ludzkiego punktu widzenia, przedłużająca się w tym roku zima, jest już dość uciążliwa i wszyscy mamy jej serdecznie dosyć. Jednak to Jezus Chrystus decyduje o wszystkim, czy w to wierzysz, czy nie.
         W tym roku znowu przyjęliśmy na zimę pana Andrzeja, 90-letniego rodowitego Orawiaka, człowieka w ciężkiej sytuacji życiowej, od wielu lat mieszkającego samotnie. Z powodu różnego rodzaju licznych fobii, jakie posiadał, nie chciał pójść do żadnej placówki opiekuńczej, pomimo tego, że wymagał stałej opieki. Do nas trafił poprzedniej zimy w wyniku interwencji OPS. Ponieważ wtedy na Orawie od dłuższego czasu utrzymywała się rekordowo niska temperatura (najniższa zanotowana -39 stopni), pracownicy opieki można powiedzieć, zmusili pana Andrzeja  by wybrał się do nas. Nie przeżyłby tych mrozów w swoim domu. Kiedy trafił do nas po raz pierwszy, był posępnym, smutnym staruszkiem, stroniącym od ludzi. Nie pozwalał się dotykać, ani pomagać sobie w czynnościach samoobsługowych. Ponieważ nie był „u siebie”, więc  używał rękawiczek dotykając cokolwiek co było mu obce. W tamtym czasie tylko dwóm osobom udało się do niego zbliżyć, mnie i Robertowi naszemu podopiecznemu (notabene Robert był najmłodszym mieszkańcem a pan Andrzej najstarszym). „Zimne lody, zamrożonych relacji” międzyludzkich, zaczęły odtajać w życiu pana Andrzeja. Z czasem stawał się coraz bardziej dostępny i zaczął przyjmować naszą pomoc.
         W tym roku pan Andrzej przyjechał do nas w połowie stycznia, kiedy to zima na Orawie dała o sobie konkretnie znać. Wiedział już gdzie jedzie, planując ile czasu u nas spędzi. Początkowo zakładał, że będzie to połowa marca, kiedy puszczą już śnieg i mróz. Jednak Bóg zaplanował coś innego...
Na początku marca, pan Andrzej zaczął coraz częściej mówić o swojej śmierci, jego stan zdrowia zaczął się pogarszać i przeczuwał, że zbliża się kres jego dni na tej ziemi. Jego wola życia słabła, z resztą nie dało się ukryć, że człowiek ten cierpiał już od wielu lat i jak sam powiedział - „jest już zmęczony życiem”. To samo powiedział nam lekarz, który przyjechał z wizytą do niego.
        Potem niespodziewanie ociepliło się i wszystkim nam zdawało się, że to już wiosna. Pan Andrzej też tak myślał, zaplanował swój powrót do domu na 20 marca. Zima jednak nie odpuściła i pewnego ranka nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom, jak zobaczyliśmy ile spadło śniegu. Wtedy ten starszy pan poprosił mnie o coś bardzo ważnego dla niego, o to by mógł zostać u na dłużej, bo nie chce umierać w samotności, a wie, że to już wkrótce.
         W międzyczasie doszła do mnie myśl prosto z nieba:  „Ja (Bóg) nie mam względu na osobę, a ty (chodziło o mnie)?” Choć kontakt słowny z panem Andrzejem był trochę utrudniony, to jednak on rozumiał wszystko co ja do niego mówiłem. Zacząłem zwiastować mu Ewangelię, bożą łaskę, miłość i przebaczenie. Czytałem mu wersety o jego zbawieniu  przez Świętą Krew Pana Jezusa Chrystusa, nie wiedziałem co z tego będzie, ale chciałem być posłuszny Bogu, przekazując poselstwo o pojednaniu w Jezusie. Mówiłem mu o jedynym pośredniku jaki jest między Bogiem, a ludźmi, że to tylko Jezus Chrystus.Powtarzałem to często, widząc w jakiej błędnej nauce w swoim chrześcijańskim życiu  wzrastał. Słuchał mnie uważnie, czasem zadawał pytanie i chciał zobaczyć gdzie to jest napisane, sprawdzał wszystko to co mu mówiłem.
         Był wtorek pan Andrzej leżał już bardzo słaby na łóżku, kila dni wcześniej był u niego lekarz. Kiedy odwiedziłem go rano, poprosił mnie abym zbliżył się do jego ust, dawał znaki, że chce mi coś ważnego powiedzieć. Kiedy to zrobiłem wypowiedział wyraźnie (jak nigdy wcześniej), wspaniałe słowa – „JEZUS CHRYSTUS jest moim PANEM i ZBAWICIELEM”. Dwie godziny później Pan Andrzej umarł, a ja chwaliłem Boga, że zima się przedłużyła. Dziwne? Jednak gdyby stało się tak, że zima pościła wcześniej, to  pan Andrzej wróciłby do swojego domu, nie usłyszałby Ewangelii łaski bożej i prawdopodobnie nie zostałby zbawiony, umarłby w samotności.
         BÓG JEST DOBRY, wspaniały ON wie wszystko, ma odpowiedź na każde nasze pytanie, słyszy nasz płacz. Widzi kiedy jesteśmy udręczeni życiem, zmęczeni zmaganiem, ale On ma dla nas inny plan. Plan odpoczynku w Jego dokończonym dziele w Jezusie Chrystusie .
         Wierzę, że pan Andrzej umarł w Jezusie Chrystusie i powstanie z martwych do wiecznej chwały w Niebie.
Na koniec z pokorą powiem jeszcze jedno, dziękuje Ci Panie Jezu za przedłużającą się w tym roku zimę na Orawie…
Janusz

  !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  • Zachęcamy i zapraszamy, jeśli chcesz mieć swój udział w tym co robimy i pomóc osobom wychodzącym z bezdomności, wesprzyj nas finansowo, to pomoże nam w naszym codziennym funkcjonowaniu.

Wpłat można dokonać na nr konta: PEKAO SA  Nowy Targ   93 1240 1574 1111 0010 5339 9004

na adres:   "Teen Challenge" Oddział w Winiarczykówce
                                
Winiarczykówka; 34-483 Lipnica Wielka

  • można także skorzystać ze sprawdzonego przez naszych darczyńców kanały DOTPAY, wpisz w okienku dowolną kwot, np. 10zł, 20zł, 30zł lub inną.
  • Można nam pomóc - przekazując 1% lub wysyłając linka do tego wpisu, umieszczając nasz plakat na 1% na swojej stronie lub na swoim koncie na którymś z portali społecznościowych.  Zachęcamy i prosimy o pomoc

Wypełnij PIT on-line i przekaż 1% – e-pity 2014 – wypełnij teraz 

Darczyńcom z całego serca dziękujemy

niedziela, 3 lutego 2013

Dziękujemy za uratowanie życia!!!!!!!!!!!!

Dziękujemy za uratowanie życia!!!!!!!!!!!!

 

Wczorajszego dnia wspaniali ludzie okazali nam pomoc, chcemy im podziękować:

Pragniemy z całego serca podziękować: pracownikom Komisariatu Policji w Jabłonce za wspaniałe zorganizowanie akcji, która w konsekwencji uratowała życie naszego podopiecznego oraz za bezkompromisowe podejście do ratowania życia ludzkiego.

Dziękujemy Grupie Podhalańskiej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego za Wasz profesjonalizm i serce do tego co robicie oraz za to, że ocaliliście życie naszego mieszkańca …

Dziękujemy Komendzie Powiatowej Policji w Nowym Targu Wydziałowi Prewencji, Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Targu oraz Ochotniczej Straży Pożarnej z Murowanicy, Ochotniczej Straży Pożarnej  z Lipnicy Wielkiej i Ochotniczej Straży Pożarnej z Przywarówki za okazaną pomoc, zaangażowanie i udział w akcji ratunkowej, to co dla nas zrobiliście jest nieocenione.


Trudno nam wypowiedzieć jak jesteśmy wdzięczność, dlatego dedykujemy Wam te SŁOWA: ” Niech ci błogosławi Pan i niechaj cię strzeże; Niech rozjaśni Pan oblicze swoje nad tobą i niech ci miłościw będzie; Niechaj obróci Pan twarz swoją ku tobie i niech ci da pokój”.

Czwarta Księga Mojżeszowa 6,24-26

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

On trzciny nadłamanej nie dołamie



W sumie to trudno się zdecydować o czym napisać. Sporo tego było od ostatniego wpisu. Czas płynie jak szybki potok, a tyle rzeczy do zrobienia. Ostatnie miesiące to była dla nas intensywna praca.
Czekaliśmy z wytęsknieniem na  lato. Bardzo potrzebowaliśmy z Januszem choć odrobiny wytchnienia i bodaj najkrótszego, ale jednak urlopu. Lipiec i sierpień to  czas złapania oddechu, przygotowania się i "naładowania akumulatorów". Pan Bóg okazał się dla nas bardzo łaskawy i udało się !!!!!! Wyjazd na Zjazd Absolwentów Teen Challenge w Łękini, a potem kilka dni nad naszym ukochanym morzem.
Oboje z Januszem wiemy i wierzymy w to z całego serca, że nie ma takiej próby, która by była ponad nasze siły. I jeszcze, że to wszytko ma sens i jest nam potrzebne do tego co będzie, co jest jeszcze przed nami.
 Choć to wakacje Dom już zapełnia się nowymi mieszkańcami, tętni w nim życie. Wypełnia się sens jego istnienia. Nowi mieszkańcy powoli wdrażają się w zasady panujące w naszym Domu, a niektórzy z nich  prawdziwie  poznają smak NOWEGO ŻYCIA.  Kto z nich  wytrwa, odbije się od dna i zdecyduje się by zaufać Jezusowi Chrustowi? Chciałabym by każdy, ale ... niestety niektórzy lecą jak te ćmy do ognia, ulica i alkohol przyciągają ich z powrotem do siebie.  W Domu zostają ci, którzy pomimo upodlenia w jakim żyli, chcą jeszcze raz spróbować żyć jak ludzie. Bo mówimy im o tym, że On - "trzciny nadłamanej nie dołamie, a lnu tlejącego nie zagasi, dopóki nie doprowadzi do zwycięstwa sprawiedliwości. A w imieniu jego narody pokładać będą nadzieję" Mat. 12,20-21

Bogusia


 

wtorek, 17 stycznia 2012

Święta w Winiarczykówce


PRZY STOLE WIGILIJNYM ZASIADŁO Z NAMI TRZY RAZY WIĘCEJ OSÓB NIŻ W ZESZŁYM ROKU. W przygotowania do świąt zaangażowali się wszyscy mieszkańcy. To był wyjątkowy czas, zaczęło się od planowani, świątecznych porządków i robienia ozdób. Być może to stanie się naszą tradycją, że własnoręcznie robimy ozdoby na choinkę i wszystkie inne dekoracje świąteczne. W tym roku po raz drugi mieliśmy do tego sposobność.  Była przy tym zabawa i doskonała terapia dla niektórych osób, nie spodziewałam się, że tyle radości potrafią przynieść innym tak drobne rzeczy.  
Ponieważ ciągle jesteśmy na „rozruchu” nie mieliśmy planów co do menu świątecznego, ale Pan Bóg kolejny raz okazał się dla nas łaskawy i zatroszczył się o tą sprawę. Znalazło się dwóch darczyńców, z podarowanych produktów przygotowaliśmy wszystkie wigilijne potrawy i starczyło na pozostałe dni świąt. Darczyńcom dziękujemy z całego serca. Wierzymy, że Pan Bóg użył tych ludzi aby zaopatrzyć nas na czas świąt, to dla nas wspaniałe świadectwo!!! 
Dla większości naszych domowników to pierwsze od wielu lat trzeźwe święta, a co najważniejsze święta w NOWYM DOMU. Dla naszych mieszkańców to nadzieja, że jeszcze ich los może się odmienić, że warto zaufać PANU BOGU i jest czas na zmiany. My mamy nadzieję, że wszyscy z tej szansy skorzystają.   
         Choć dla mnie i dla Janusz ostatnie tygodnie to dość wyczerpujący czas, to wierzymy, że jest z nami Duch Boży, On czuwa nad nami. To jak spędziliśmy te święta jest dla nas tego przykładem. Kolejny rok przed nami … Co się wydarzy???  tego nie wiemy, ale jednego jesteśmy pewni, że JEMU możemy zaufać. 
Bogusia i Janusz

piątek, 23 grudnia 2011

świąteczne "cuda" z szyszek
własnoręcznie przeze mnie zrobione (czyli przez Bogusię)
Kochani  Przyjaciele Winiarczykówki i Wszyscy odwiedzający nas na tym blogu
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzymy Wam, obfitości Łaski płynącej z  obietnicy jaką przyniosły nam narodziny  Jezusa Chrystusa oraz radości  w każdym dniu zbliżającego  się Nowego Roku 
Bogusia i Janusz

sobota, 10 grudnia 2011

Złapać gumę…

droga z Winiarczykówki  na Bobrov

Czy złapałeś kiedyś tzw. gumę? Większość kierowców jedno czy dwu śladów, może już doświadczyła tej sytuacji. Jednak każda z nich pewnie się od siebie różni. Całkiem niedawno nam też się to przydarzyło. Tego dnia jechaliśmy samochodem z całą rodziną. 
Zastanawiałem się czy w ogóle opisywać to zdarzenie, ale w końcu postanowiłem podzielić się nią z Wami. Jak wspomniałem wcześniej wracaliśmy cała rodzinką do domu, złapaliśmy gumę w tylnym kole, było to gdzieś koło godziny 20-tej, czyli już po zmroku i na podjeździe przed dość ostrym zakrętem. Można powiedzieć normalna rzecz przy eksploatacji samochodu, to się zdarza, ale mnie ta sytuacja pokazała coś ważnego…
Po wizycie w warsztacie okazało się, że opona nie nadaje się do wulkanizacji (kilkumetrowa jazda na „flaku”, spowodowała całkowite jej zniszczenie)… czekała nas więc  wymiana nowych dwóch opon!!! na jeszcze nowsze dwie opony. No tak i tu się zaczynają schody i małe stękanie, „przecież nie mamy na to teraz pieniędzy!!”. Jednak trzeba było podjąć decyzję o wymianie opon, bo samochód na tym miejscu to po prostu coś niezbędnego. Powiedzieliśmy sobie tak: Boże pomóż. Choć ja w duszy mówiłem coś w tym stylu „co złego zrobiłem, że mnie to spotkało”. Jednak po chwili zreflektowałem się, że to jest stara sztuczka diabelska pt. „ aaa widzisz jaki jesteś niedoskonały i zły i Bóg już ci nie błogosławi”. Kochani to KŁAMSTWO, nie dajcie się wciągnąć w takie myślenie. Nasz TATUŚ współdziała z nami ku dobremu, szczególnie z tymi, którzy Boga miłują. Ja Go miłuje z całego serca, z całej duszy i ze wszystkich sił, bo to ON JEZUS CHRYSTUS to sprawia.
Człowiek chodzący w Łasce Bożej wie i wierzy, że kiedy przechodzi trudne doświadczenia to NIE dlatego, że Bóg go już nie kocha za to, że popełnia błędy, że zdarza mu się zgrzeszyć albo za to, że MU nie ufa. Po tym zdarzeniu doszła do mnie taka myśl i wierzę, że prosto z Nieba „przechodzę różne próby między innymi po to aby kształtowało się moje serce, aby moje zaufanie do Boga wzrastało, abym wierzył w Jego wszystkie obietnice”. Dla mnie najważniejszą rzeczą jest to, aby coraz większa CHWAŁA płynęła dla PANA JEZUSA z mojego serca, także po tym wszystkim podziękowałem Tatusiowi za to, że przeżyliśmy to zdarzenie (przecież wiele takich sytuacji, kończy się tragicznie) i że nikomu nic się nie stało.
Wierzę, że Bóg przeprowadzi nas przez każdą trudną sytuację, że mówi do nas nie bój się i nie lękaj Bo JESTEM  z tobą, tak mówi do mnie mój Pan, to jest dla mnie PRAWDA.
Dziękujemy Ci Jezu Chryste za życie…
Janusz i Bogusia

sobota, 26 listopada 2011

„Nie troszczcie się…” (Mat. 6,25-34) mówi nasz Pan Jezus Chrystus



Pewnie niektórzy słyszeli o naszym piecu olejowym zwanym „Smokiem”, pali dużo i kosztuje dużo…. ale to nie jest historia o nim.
Jako dzieci Boże wierzymy, że nasz Tatuś w Niebie jest naszym jedynym Zaopatrzycielem i to On decyduje, z których rąk płynie do nas błogosławieństwo.
Tak też jest z naszym dostawcą oleju opałowego, panem Bartkiem. Mamy takie przekonanie, że Pan Bóg postawił go na naszej drodze. Człowiek ten choć nie jest potentatem paliwowym pomaga nam bezinteresownie. Pewnie pomyślicie cóż to takiego, ale dla nas to wielka rzecz. Mieszkamy w regionie gdzie raczej niechętnie pomaga się ludziom, i do tego obcym. Jesteśmy dalecy od oceny tutejszych mieszkańców, po prostu zauważamy to w codziennym życiu i wzajemnych kontaktach. Jednak są też i tacy, jak pan Bartek, którzy mają pragnienie pomagać innym. To jest ważne, i taki jest nasz dostawca oleju opałowego. Zalewając zbiorniki „Smoka”, nie oczekuje od nas zapłaty w terminie, a na dodatek pozwala nam płacić w ratach. Czy to nie jest Boża ingerencja? ależ TAK to Jezus Chrystus sprawia i czyni takie dobre rzeczy, bo SAM JEST DOBRY. Kiedy my potrzebujemy pomocy nasz dostawca jest gotowy nam jej udzielić.
Piszemy tą notatkę bo stała się trudna rzecz, pracownik pana Bartka miał wypadek… przeżył i to jest CUD BOŻY, ale skasował dokumentnie cysternę z 10 tysiącami litrów oleju opałowego, który wylał się do rowu. Teraz to on potrzebuje naszego wsparcia i pomocy. W tym roku to już trzecia bardzo trudna sytuacja dla jego firmy i rodziny. Jest przygnębiony i zrezygnowany, przez ten wypadek ma wiele problemów. Jak mówi, nie wie czy jest w stanie się dźwignąć, ale my wiemy i wierzymy w to, że Bóg dał nam tego człowieka, aby przez jego ręce „lało się” Boże błogosławieństwo na nas, więc… pewnie już wiecie drodzy nasi czytelnicy o co chcemy Was prosić, o wstawiennictwo u Pana Jezusa i modlitwę o pana Bartka.
Pozdrawiamy i dziękujemy wszystkim wstawiennikom


Bogusia i Janusz     

poniedziałek, 14 listopada 2011

Nasza droga do Ziemi Obiecanej…

Łękinia 2010r.
Bóg jest dobry, wybrał mnie i moją żonę Bogusię do Swojej Chwały, to wspaniała nowina. Chcę Wam opowiedzieć o tym jak znaleźliśmy się w Winiarczykówce i o naszym powołaniu.
Na przełomie 2006 i 2007 roku, Pan Bóg stawia na naszej drodze proroka, który zapowiada, iż „przygotowuje ON dla nas nowe miejsce”. Nie było w tym żadnych konkretów o jakie miejsce chodzi, czy służbę, czy kościół. Przechodziliśmy wtedy trudny czas w naszym małżeństwie  i w służbie. Bóg dał nam siłę i miłość, a my uparcie czekaliśmy, aż odpowie na nasze wołanie i skończy się ten ciężki dla nas okres. Przeszliśmy przez trudne małżeńskie rozmowy, a Najwyższemu tylko za to chwała. Przez  cały ten czas zastanawialiśmy się co znaczą słowa z proroctwa: czy nowe miejsce to nowy Zbór? czy coś innego? „Boże pomóż to przejść”, wołaliśmy.  W 2008 roku obydwoje mieliśmy przekonanie, aby opuścić dotychczasowy zbór, dlatego postanowiliśmy pojechać do Chojnic na nabożeństwo i pozostaliśmy w tej społeczności (do czasu naszej przeprowadzki do Winiarczykówki), tam Bóg zaczął do nas potężnie przemawiać….
                                                        
Janusz i Bogusia



wtorek, 8 listopada 2011

Wsparcie potrzebne od zaraz !!!

Szukamy osób, które byłyby stałymi partnerami w naszej służbie,  ludzi którzy  chcieliby wspierać nasze działania. Na dzień dzisiejszy  pomagamy osobom bezdomnym, tym którzy chcą  zmienić swoje życie i wyjść z bezdomności, czy uzależnienia od środków psychoaktywnych. Bardzo często trafiają do nas osoby w podeszłym wieku, które nie mogą znaleźć pomocy w innych placówkach. Wierzymy, że i dla nich jest szansa na nowe życie, przede wszystkim w Jezusie Chrystusie. Takim osobom ciężko jest się odnaleźć w ośrodku leczenia uzależnień bo z powodu wieku nie potrafią sprostać warunkom regulaminowym, a bywa, że z powodu wieku do takich placówek nie są przyjmowani. Winiarczykówka staje się więc w takim przypadku alternatywą dla starszych osób. 
My poświęcamy swój czas, tu na miejscu w bezpośrednim kontakcie z potrzebującymi, jednak aby nasza praca była bardziej efektywna i mogła sięgać do większej ilości osób potrzebujemy  ludzi, którzy zajęliby się innymi działaniami, po prostu wsparcia. Każdy z nas ma swoje "talenty" i my szukamy ludzi, którzy chcieliby te talenty wykorzystać w tej służbie.  Zapraszamy skontaktujcie się z nami, odwiedźcie nas, zobaczcie co robimy i jak wygląda nasza praca być może sami będziecie chcieli się zaangażować w jakiś sposób.
Bogusia i Janusz

poniedziałek, 7 listopada 2011

Błogosławieni ubodzy w duchu…

stara jabłoń z ruin nieopodal  Winiarczykówki
Razem z naszymi podopiecznymi przeszedłem niezłą lekcję pokory. Przyjęliśmy pod swój dach osobę 65 letnią, upośledzoną umysłowo w stopniu znacznym, która wymagała stałej opieki. Do tej pory trafiały do nas osoby, które są dość sprawne fizycznie i umysłowo, dlatego ta sytuacja była dla nas nie lada wyzwaniem. Człowiek ten trafił tutaj, bo żaden pobliski DPS nie chciał go przyjąć, a rodzina wyjeżdżając do USA zapomniała o nim. Ja wiedziałem jedno, nie mogę sobie wybierać komu chce pomóc, dlatego postanowiłem przyjąć go tymczasowo z zamiarem znalezienia mu odpowiedniego miejsca na pobyt stały. Wiem dobrze, że w moim życiu nie ma przypadków i tak też było tym razem. W ciągu tygodnia, udało mi się zarezerwować miejsce w DPS około 350km od Winiarczykówki. Jednak jestem tego pewien, że to BÓG zainterweniował i to ON sprawił pomyślność tej sprawy.
Przez pierwsze kilka dni, nasi domownicy nie potrafili się odnaleźć w nowej sytuacji. Jeden podopieczny chciał się nawet wyprowadzić mówiąc, że „nie będzie z nim mieszkał w jednym pokoju”. Bóg jest dobry, po kilku dniach nasi domownicy nabrali szacunku do nowego mieszkańca i zmienili całkowicie swoje nastawienie: jak z początku krzyczeli na niego, tak zaczęli być uprzejmi w stosunku do niego, chodzili z nim na spacery, pomagali mu się kąpać, jeść i w wielu innych sytuacjach codziennego życia. Wiem dobrze, że to Jezus Chrystus w Duchu Świętym sprawił to, że z uprzedzenia, zrodziła się miłość i akceptacja.  Mnie to też nauczyło dużego szacunku i zrozumienia do ludzi posiadających podobne ograniczenia jak nasz nowy mieszkaniec oraz  tego, że często nic nie mogę sam zrobić, odpowiednio pomóc, we właściwym czasie zareagować itp.  Mój Tatuś w Jezusie Chrystusie może sprawić takie rzeczy, On czuwa nad wszystkim co Mu powierzę i wylewa Swoją Łaskę na mnie.
Na koniec powiem jeszcze jedną ważną rzecz, kiedy parę razy modliłem się nad tym człowiekiem w imieniu Jezusa Chrystusa, to za każdym razem płakał on i za chwilę bardzo się uspokajał. Tak, to obecność Boża sprawiała to, a nie moje „modły” (kiedyś przypisałbym sobie tę zasługę). Po dwóch tygodniach, zdarzył się Boży cud. Nasz nowy domownik mógł jechać do nowego domu. Mówię cud, bo na takie miejsce trzeba czekać nawet parę lat. Rozstaniu towarzyszyło wzruszenie. Dzisiaj wiem, że Bóg już dokonał wszystkiego w Jezusie Chrystusie, a ja z wiarą chwytam się Jego obietnic, ufając w Jego  błogosławieństwo.
Dziękuję Ci Panie Jezu Chryste, że czynisz nas ubogimi w duchu…
Janusz

sobota, 29 października 2011

Zapraszamy na bloga Winiarczykówki

Widok na Winiarczykówkę (od strony polskiej)
Jesteśmy częścią Teen Challenge Polska. 
Postanowiliśmy podzielić się z Wami tym co przeżywamy, przybliżyć naszą pracę i codzienne życie w Winiarczykówce, zarówno jej pracowników jak i mieszkańców tego miejsca. Zapraszamy na naszego bloga.