Z ludzkiego punktu widzenia, przedłużająca się w tym roku
zima, jest już dość uciążliwa i wszyscy mamy jej serdecznie dosyć.
Jednak to Jezus Chrystus decyduje o wszystkim, czy w to wierzysz, czy
nie.
W tym roku znowu przyjęliśmy na zimę pana Andrzeja,
90-letniego rodowitego Orawiaka, człowieka w ciężkiej sytuacji
życiowej, od wielu lat mieszkającego samotnie. Z powodu różnego rodzaju
licznych fobii, jakie posiadał, nie chciał pójść do żadnej placówki
opiekuńczej, pomimo tego, że wymagał stałej opieki. Do nas trafił
poprzedniej zimy w wyniku interwencji OPS. Ponieważ wtedy na Orawie od
dłuższego czasu utrzymywała się rekordowo niska temperatura (najniższa
zanotowana -39 stopni), pracownicy opieki można powiedzieć, zmusili pana
Andrzeja by wybrał się do nas. Nie przeżyłby tych mrozów w swoim domu.
Kiedy trafił do nas po raz pierwszy, był posępnym, smutnym staruszkiem,
stroniącym od ludzi. Nie pozwalał się dotykać, ani pomagać sobie w
czynnościach samoobsługowych. Ponieważ nie był „u siebie”, więc używał
rękawiczek dotykając cokolwiek co było mu obce. W tamtym czasie tylko
dwóm osobom udało się do niego zbliżyć, mnie i Robertowi naszemu
podopiecznemu (notabene Robert był najmłodszym mieszkańcem a pan Andrzej
najstarszym). „Zimne lody, zamrożonych relacji” międzyludzkich, zaczęły
odtajać w życiu pana Andrzeja. Z czasem stawał się coraz bardziej
dostępny i zaczął przyjmować naszą pomoc.
W tym roku pan
Andrzej przyjechał do nas w połowie stycznia, kiedy to zima na Orawie
dała o sobie konkretnie znać. Wiedział już gdzie jedzie, planując ile
czasu u nas spędzi. Początkowo zakładał, że będzie to połowa marca,
kiedy puszczą już śnieg i mróz. Jednak Bóg zaplanował coś innego...
Na
początku marca, pan Andrzej zaczął coraz częściej mówić o swojej
śmierci, jego stan zdrowia zaczął się pogarszać i przeczuwał, że zbliża
się kres jego dni na tej ziemi. Jego wola życia słabła, z resztą nie
dało się ukryć, że człowiek ten cierpiał już od wielu lat i jak sam
powiedział - „jest już zmęczony życiem”. To samo powiedział nam lekarz,
który przyjechał z wizytą do niego.
Potem
niespodziewanie ociepliło się i wszystkim nam zdawało się, że to już
wiosna. Pan Andrzej też tak myślał, zaplanował swój powrót do domu na 20
marca. Zima jednak nie odpuściła i pewnego ranka nie mogliśmy uwierzyć
własnym oczom, jak zobaczyliśmy ile spadło śniegu. Wtedy ten starszy pan
poprosił mnie o coś bardzo ważnego dla niego, o to by mógł zostać u na
dłużej, bo nie chce umierać w samotności, a wie, że to już wkrótce.
W międzyczasie doszła do mnie myśl prosto z nieba: „Ja (Bóg) nie mam
względu na osobę, a ty (chodziło o mnie)?” Choć kontakt słowny z panem
Andrzejem był trochę utrudniony, to jednak on rozumiał wszystko co ja do
niego mówiłem. Zacząłem zwiastować mu Ewangelię, bożą łaskę, miłość i
przebaczenie. Czytałem mu wersety o jego zbawieniu przez Świętą Krew
Pana Jezusa Chrystusa, nie wiedziałem co z tego będzie, ale chciałem być
posłuszny Bogu, przekazując poselstwo o pojednaniu w Jezusie. Mówiłem mu
o jedynym pośredniku jaki jest między Bogiem, a ludźmi, że to tylko
Jezus Chrystus.Powtarzałem to często, widząc w jakiej błędnej nauce w
swoim chrześcijańskim życiu wzrastał. Słuchał mnie uważnie, czasem
zadawał pytanie i chciał zobaczyć gdzie to jest napisane, sprawdzał
wszystko to co mu mówiłem.
Był wtorek pan Andrzej
leżał już bardzo słaby na łóżku, kila dni wcześniej był u niego lekarz.
Kiedy odwiedziłem go rano, poprosił mnie abym zbliżył się do jego ust,
dawał znaki, że chce mi coś ważnego powiedzieć. Kiedy to
zrobiłem wypowiedział wyraźnie (jak nigdy wcześniej), wspaniałe słowa –
„JEZUS CHRYSTUS jest moim PANEM i ZBAWICIELEM”. Dwie godziny później Pan
Andrzej umarł, a ja chwaliłem Boga, że zima się przedłużyła.
Dziwne? Jednak gdyby stało się tak, że zima pościła wcześniej, to pan
Andrzej wróciłby do swojego domu, nie usłyszałby Ewangelii łaski bożej i
prawdopodobnie nie zostałby zbawiony, umarłby w samotności.
BÓG JEST DOBRY, wspaniały ON wie wszystko, ma odpowiedź na każde nasze
pytanie, słyszy nasz płacz. Widzi kiedy jesteśmy udręczeni życiem,
zmęczeni zmaganiem, ale On ma dla nas inny plan. Plan odpoczynku w Jego
dokończonym dziele w Jezusie Chrystusie .
Wierzę, że pan Andrzej umarł w Jezusie Chrystusie i powstanie z martwych do wiecznej chwały w Niebie.
Na koniec z pokorą powiem jeszcze jedno, dziękuje Ci Panie Jezu za przedłużającą się w tym roku zimę na Orawie…
Janusz
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Zachęcamy i zapraszamy, jeśli chcesz mieć swój udział w tym co robimy i pomóc osobom wychodzącym z bezdomności, wesprzyj nas finansowo, to pomoże nam w naszym codziennym funkcjonowaniu.
Wpłat można dokonać na nr konta: PEKAO SA Nowy Targ 93 1240 1574 1111 0010 5339 9004
na adres: "Teen Challenge" Oddział w Winiarczykówce
Winiarczykówka; 34-483 Lipnica Wielka
- można także skorzystać ze sprawdzonego przez naszych darczyńców kanały DOTPAY, wpisz w okienku dowolną kwot, np. 10zł, 20zł, 30zł lub inną.