![]() |
stara jabłoń z ruin nieopodal Winiarczykówki |
Przez pierwsze kilka dni, nasi domownicy nie potrafili się odnaleźć w nowej sytuacji. Jeden podopieczny chciał się nawet wyprowadzić mówiąc, że „nie będzie z nim mieszkał w jednym pokoju”. Bóg jest dobry, po kilku dniach nasi domownicy nabrali szacunku do nowego mieszkańca i zmienili całkowicie swoje nastawienie: jak z początku krzyczeli na niego, tak zaczęli być uprzejmi w stosunku do niego, chodzili z nim na spacery, pomagali mu się kąpać, jeść i w wielu innych sytuacjach codziennego życia. Wiem dobrze, że to Jezus Chrystus w Duchu Świętym sprawił to, że z uprzedzenia, zrodziła się miłość i akceptacja. Mnie to też nauczyło dużego szacunku i zrozumienia do ludzi posiadających podobne ograniczenia jak nasz nowy mieszkaniec oraz tego, że często nic nie mogę sam zrobić, odpowiednio pomóc, we właściwym czasie zareagować itp. Mój Tatuś w Jezusie Chrystusie może sprawić takie rzeczy, On czuwa nad wszystkim co Mu powierzę i wylewa Swoją Łaskę na mnie.
Na koniec powiem jeszcze jedną ważną rzecz, kiedy parę razy modliłem się nad tym człowiekiem w imieniu Jezusa Chrystusa, to za każdym razem płakał on i za chwilę bardzo się uspokajał. Tak, to obecność Boża sprawiała to, a nie moje „modły” (kiedyś przypisałbym sobie tę zasługę). Po dwóch tygodniach, zdarzył się Boży cud. Nasz nowy domownik mógł jechać do nowego domu. Mówię cud, bo na takie miejsce trzeba czekać nawet parę lat. Rozstaniu towarzyszyło wzruszenie. Dzisiaj wiem, że Bóg już dokonał wszystkiego w Jezusie Chrystusie, a ja z wiarą chwytam się Jego obietnic, ufając w Jego błogosławieństwo.
Dziękuję Ci Panie Jezu Chryste, że czynisz nas ubogimi w duchu…
Janusz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz